Przepis art. 212 kodeksu karnego jest nadużywany do kierowania oskarżenia o pomówienie przeciwko osobie wskazującej naruszenia prawa w sprawie publicznej. Należy go zmienić albo usunąć, bo czyni sądownictwo narzędziem niszczenia społeczeństwa obywatelskiego, działaczy społecznych wspierających sygnalistów i ujawniających krzywdy lub koszmarne zbrodnie, które politycy chcą za wszelką cenę ukryć.

Co robić? Wezwać Prokuratora Generalnego do działania!

Im więcej osób wyśle do Prokuratora Generalnego, najlepiej na papierze za potwierdzeniem nadania, zawiadomienie o przestępstwie z art. 231 kodeksu karnego,1 przekroczenia uprawnień i niedopełnienia obowiązków funkcjonariusza publicznego, przez Ministra Sprawiedliwości w obsadzie i nadzorowaniu stanowisk prezesów sądów w zakresie stosowania przepisu art. 212 kodeksu karnego, a później udostępni Fundacji Wolne Społeczeństwo lub innej organizacji występującej o zmianę tego przepisu odpowiedź Prokuratury, tym większe będą szanse, że (jako) Minister Sprawiedliwości przerwie przedwyborcze prześladowania społeczników w Polsce i zajmie się zmianą prawa:


(Data sporządzenia zawiadomienia)

(Imię i nazwisko nadawcy)
(Adres nadawcy)

Prokurator Generalny
Prokuratura Krajowa
ul. Postępu 3, 02-676 Warszawa
e-mail: biuro.podawcze.pk@prokuratura.gov.pl

Zawiadomienie o podejrzeniu przestępstwa

Jako pokrzywdzony naruszeniem konstytucyjnego (art. 61) prawa do wiedzy o sprawach publicznych zawiadamiam wraz z organizacją społeczną, Fundacją Wolne Społeczeństwo, że nielegalne rozpowszechnienie przez Sąd Okręgowy w Poznaniu pod kierownictwem nowego prezesa twierdzeń o skazaniu dnia 10 września 2024 r. przez Sąd Rejonowy Poznań – Nowe Miasto i Wilda (VI K 1471/23) działaczki społecznej za rzekome pomówienie nieokreślonej grupy osób: lekarzy oddziałów anestezjologii i intensywnej terapii, w tym lekarzy anestezjologów, może być wynikiem przestępstwa z art. 231 kodeksu karnego, popełnionego przez Ministra Sprawiedliwości w obsadzie i w nadzorowaniu stanowisk prezesów sądów w zakresie stosowania przepisu art. 212 kodeksu karnego, w szczególności ze względu na naruszenie art. 10 konstytucji i na brak nadzoru nad ustanowieniem i przestrzeganiem procedury powiadamiania o nieprawomocnych orzeczeniach, oraz demokratycznej i prokonstytucyjnej procedury wykluczania oskarżania o pomówienie osoby wskazującej naruszenia prawa w sprawie publicznej, w szczególności — podobne ustaleniom: wiadomosci.wp.pl/eutanazja-w-bialych-rekawiczkach-rodzice-blagaja-o-pomoc-ale-jej-nie-dostaja-7080541483371072a. Wzywam do zapewnienia bezpieczeństwa ujawniania takich ustaleń oraz do ich badania i wyjaśniania zamiast ścigania sygnalistów i terroryzowania ofiar.

(Podpis odręczny nadawcy)


Dlaczego działać?

Fałszywe obietnice i puste deklaracje

Wybory parlamentarne w Polsce dnia 15 października 2023 r. miały przynieść szybki powrót do budowania praworządności i demokracji. Stanowisko Ministra Sprawiedliwości powierzono byłemu Rzecznikowi Praw Obywatelskich, który miał być gwarantem dbałości o prawa obywateli oraz ich demokratyczne zaangażowanie. Były Rzecznik jako nowy Minister deklarował jeszcze w połowie 2024 r., uczestnicząc w konferencji Środkowo-Europejskiego Instytutu Inicjatyw Prawnych w Pradze (CEELI Institute), utworzonego przez założoną w 1990 r. Central and Eastern European Law Initiative (CEELI), swe przekonanie, że:2

Stawianie obywatela w centrum reform i refleksji nad rozwojem prawa pozwala wyjść poza spory dogmatyczne czy polityczne i spojrzeć na rządy prawa, jako na wartość służącą jednostce. Praworządność jest wartością chroniącą prawa człowieka, a jej utrata oznacza negatywne konsekwencje zarówno dla obywatela, jak i dla państwa. (…)

Ministerstwo Sprawiedliwości we wszystkich staraniach dąży do pogodzenia tego, co pozornie może wydawać się nie do pogodzenia: szybkich, skutecznych działań legislacyjnych z jednej strony i silnego zaangażowania społeczeństwa obywatelskiego w zapewnienie najwyższych standardów procesu demokratycznego — z drugiej.

Zawłaszczenie sądownictwa wraz z KRS przez partie polityczne i grupy sędziowskie

Zarazem jednak nowy Minister Sprawiedliwości już wówczas wykluczał wpływ obywateli na wybieranie członków Krajowej Rady Sądownictwa (KRS), uprawnionej do wybierania sędziów, choć nie przedstawił ani powodu ani argumentu przeciwko prostemu stwierdzeniu, że skoro przepis art. 187 ust. 1 pkt 2 Konstytucji nie wskazuje, kto miałby wybierać piętnastu członków KRS, a art. 187 ust. 4 Konstytucji pozwala ustawą regulować tylko sposób wybierania członków KRS oraz ich kadencję, a nie wskazywać, kto ich wybiera, to tych piętnastu członków KRS powinien wybierać jednak Naród na podstawie art. 4 ust. 2 Konstytucji, a nie politycy, sędziowie czy partie polityczne lub organizacje sędziowskie, którzy obecnie uzurpują sobie prawo wybierania członków KRS (por. zapyt. prejud. Sądu Najwyższego z dnia 10 października 2024 r., sygn. akt: III CBO 2/24).

Wyrok za ujawnienie podejrzenia zbrodni i pomoc sygnalistom

Już po paru miesiącach, jesienią 2024 r., okazało się nie tylko, że dla obywatela nie ma miejsca wśród osób decydujących o wybieraniu członków KRS, ale że jego miejsce może być w więzieniu. Wedle ludzi zatrudnionych przez nowego Ministra Sprawiedliwości na stanowiskach funkcyjnych, prezesów i wiceprezesów sądów, nie tylko można obywatela w postępowaniu karnym oskarżyć o rzekome pomówienie w odniesieniu do jego wypowiedzi dotyczącej wyłącznie naruszenia prawa w sprawie publicznej lub naruszenia popełnionego przez funkcjonariusza publicznego, ale można też twierdzić, nie czekając na prawomocny wyrok, że obywatel został skazany. Być może wkrótce wolno będzie wtrącić obywatela do więzienia na dowolny czas bez wyroku określającego karę do wykonania lub określającego ten czas?

Na początku października 2024 r. w poznańskim sądzie rejonowym wydane zostało orzeczenie w przedmiocie skazania działaczki społecznej za rzekome pomówienie lekarzy poprzez udostępnienie treści o charakterze sygnalistycznym, pochodzących od lekarza, ujawniających możliwości działań medycznych w placówce medycznej finansowanej publicznie, zmierzających do celowego spowodowania śmierci pacjenta. W 2019 r. w internetowym serwisie społecznościowym działaczka społeczna pomagała w sygnalistycznym ujawnianiu działań wiązanych z pojęciem „eutanazji”. Wsparciem działań sygnalistycznych dała medykom i funkcjonariuszom państwowym szansę korekty procedur, wprowadzenia zabezpieczeń i zbadania nieprawidłowości. Jej zaangażowanie było szczególnie zasadne i rozsądne w kraju, w którym doszło do koszmarnego mordowania pacjentów przez pracowników pogotowia ratunkowego w Łodzi. Działaczka nie spowodowała żadnej ujawnionej szkody po stronie medyków ani nie naraziła ich na utratę pracy.

Praktyka eutanazyjnego pozbawiania dzieci leczenia w Polsce

Szkody spowodowała bezczynność medyków i polityków wobec ujawnienia alarmowych sygnałów. W 2024 r. pojawiły się kolejne koszmarne informacje:3

Rodzice, których dzieciom założono Protokół Terapii Daremnej, powtarzają: “Lekarze bawią się w Boga”.

Protokół Terapii Daremnej (PTD) — te trzy słowa zamieniły życie wielu rodzin w piekło. To dlatego, że od momentu jego podpisania u dzieci uśmierza się tylko ból, bo PTD zakłada brak możliwości dalszego leczenia. Nazwa może sugerować, że śmierć to kwestia dni, tygodni lub miesięcy. A co jeśli dziecko, wbrew nauce, nie chce tak szybko umrzeć? (…)

— Cały czas walczyłam o córkę. Błagałam ich, żeby cofnęli ten protokół. Dowiedziałam się, że to niemożliwe. Dla mnie oni skazali moje dziecko na śmierć — mówi Laura. (…)

Z doniesienia Laury działania w sprawie decyzji szpitala prowadzi Prokuratura Rejonowa w Łodzi. Podobny protokół został nałożony w ostatnich latach na setki dzieci w Polsce. Z danych gromadzonych przez fundacje, które zajmują się pomocą dzieciom chorym genetycznie, tylko w tym roku wydano co najmniej 90 takich dokumentów.

Do 4-letniego Kacpra nie wysłano karetki, bo był trzy miesiące po wystawieniu protokołu. Rodzicom tłumaczono, że muszą pogodzić się z tym, że umiera. Przez godzinę sami bezskutecznie reanimowali go w domu. (…)

— Protokołu nie da się cofnąć czy anulować. Taki dokument widnieje w systemie i za każdym razem, trafiając do szpitala, lekarz go widzi. Takie dziecko jest postrzegane przez pracownika medycznego jako umierające, nawet gdy tak nie jest — mówi Katarzyna. — Nie wiem, czy byśmy go uratowali, gdyby przyjechała karetka. Wiem za to, że nawet nie spróbowali i z tą myślą muszę teraz żyć. (…)

— Mówili, że córka ma podpisany protokół i nie należy jej się leczenie. Lekarz na SOR przekazał informację, że Amelia otrzymała środki przeciwbólowe, ma zapewnione ciepło i tyle mogą ze swojej strony zrobić — opowiada Justyna.

Wtedy matka miała kolejny raz pożegnać się z Amelią. Cały czas błagała lekarzy o przyjęcie dziecka. Ci w końcu ulegają, ale dziewczynka trafia na zwykły oddział, nie OIOM, jak wskazuje jej stan. Mimo to zdrowie dziewczynki ponownie się poprawiło i wyszła do domu. (…)

Jedyne, co mogłoby jej pomóc to PEG — żywienie dojelitowe. Lekarze odmówili jego założenia ze względu na protokół. Powtarzali, że powinna mieć zapewnione godne warunki umierania, a Justyna ma znów pożegnać się z Amelią. W ocenie matki system postanowił zagłodzić jej dziecko na śmierć.

Dopiero po tygodniach walki o pomoc, dzięki wsparciu Fundacji Jesteśmy pod Ścianą, dziewczynkę zgodził się przyjąć szpital w Prokocimiu, gdzie po błaganiach matki został założony PEG. Niestety, Amelia zachorowała na sepsę.

Wtedy do Justyny podszedł lekarz. Stanął w drzwiach i powiedział: „To już jest koniec”. I wyszedł.

Tymczasem Amelia kolejny raz udowodniła, że jest inaczej. Słyszy otaczający ją świat. Poznaje osoby, uśmiecha się, potrafi wykonać proste polecenia.

— Córka żyje już z protokołem ponad dwa lata. Gdyby nie moja nieustanna walka o nią, pomoc fundacji, hospicjum, to już by jej z nami nie było. Mamy w protokole zapisane, że należy jej się tylko ciepło, spokój i leczenie przeciwbólowe. Nawet antybiotyki się nie należą. To eutanazja w białych rękawiczkach — rozpacza Justyna.

— (...) Po kilku tygodniach Kuba wyzdrowiał. Proces umierania był za nim. (...)

— Nie wiem, na jakiej podstawie wystawiony został protokół. Lekarze nie zrobili Kubie żadnych badań obrazowych, typu rezonans, tomografia, USG, EKG, echo, żeby stwierdzić, że faktycznie nastąpił proces umierania narządów. Więc jak to sprawdzili? Jak o to zapytałam, to napisano mi, że to lekarz o tym decyduje. Lekarze pozwalają sobie, by decydować o czyimś życiu lub śmierci. To niewyobrażalne — mówi mama Kuby. (…)

Lekarz anestezjolog, który prosi o zachowanie anonimowości, w rozmowie z Wirtualną Polską przyznaje, że zespół lekarski na jego zlecenie wydał w jednym z małopolskich szpitali ponad 30 PTD w tym roku. (…)

Do momentu publikacji tekstu otrzymaliśmy relacje już 64 rodziców, których dzieci miały lub mają wystawiony protokół. Większość z nich nie otrzymuje żadnych świadczeń medycznych oprócz terapii paliatywnej, nawet gdy ich stan jest stabilny. W okresie infekcyjnym nie należy im się nawet antybiotykoterapia.

Marcin Basiński, społecznik, aktywista i założyciel Fundacji „Jesteśmy Pod Ścianą”: — Liczebnie ten problem jest spory. Nagłośnienie jednej takiej historii sprawia, że momentalnie odzywają się kolejne osoby, które mierzą się z tym samym dokumentem. Wielu ludzi nie ma też odwagi o tym pisać. Skala tego zjawiska na pewno rośnie. Powinniśmy się zastanowić, jak to wygląda z perspektywy praw człowieka. Nie ma żadnych ustalonych reguł, które wskazywałyby w jakiej konkretniej sytuacji można założyć dziecku ten dokument.

Wykorzystanie sądu do pomawiania i niszczenia niewygodnego obywatela

Dnia 10 października 2024 r. pracownicy kierowani przez prezesa Sądu Okręgowego w Poznaniu postanowili powiadomić publikę o rzekomym skazaniu działaczki społecznej przez Sąd Rejonowy Poznań – Nowe Miasto i Wilda:4

Katarzyna Błaszczak z biura prasowego Sądu Okręgowego w Poznaniu przekazała w poniedziałek PAP — poznański sąd rejonowy uznał oskarżoną za winną tego, że „16 października 2019 r. (…) pomówiła grupę osób, lekarzy oddziałów anestezjologii i intensywnej terapii, w tym lekarzy anestezjologów”, zamieszczając na stronie stowarzyszenia na Facebooku „publikację oskarżającą ich o eutanazję pacjentów”. Sąd, uznając winę oskarżonej, wymierzył jej karę (…)

Doprowadzili wbrew prawu do licznych podobnych publikacji, powielanych później w mediach społecznościowych poza wszelką kontrolą i rozsądkiem:5

„(…) została skazana na karę jednego roku ograniczenia wolności w postaci wykonywania nieodpłatnych prac społecznych w wymiarze 30 godzin miesięcznie. Ponadto sąd zobowiązał ją do zapłaty 20 tys. zł tytułem nawiązki — poinformowała w „Głosie Wielkopolskim” rzeczniczka prasowa poznańskiego Sądu Okręgowego, Katarzyna Błaszczak”.

Złamane prawo do odwołania od orzeczenia sprzecznego z prawem

O skazaniu przez sąd pierwszej instancji orzekający w przedmiocie skazania wolno funkcjonariuszom publicznym w zgodzie z prawem mówić jedynie po uprawomocnieniu się wydanego przez ten sąd wyroku przewidującego skazanie. W braku prawomocnego wyroku nie wolno funkcjonariuszom sądu wygłaszać twierdzeń z użyciem wyrażeń takich jak „skazana” i „sąd rejonowy uznał oskarżoną za winną” odnoszonych do treści wyroku nieprawomocnego, czyli wyroku jedynie projektującego skazanie w przypadku jego uprawomocnienia się.

W szczególności funkcjonariuszom publicznym nie wolno ani powiadamiać ani organizować dziennikarzy i mediów masowych w celu rozpowszechniania informacji o rzekomym skazaniu, gdy nie ma prawomocnego wyroku. Tymczasem pracownicy podlegli prezesowi Sądu Okręgowego w Poznaniu powołanemu przez Ministra Sprawiedliwości przeprowadzili przeciwko działaczce społecznej kampanię medialną, rozpowszechniając nieprawdziwą informację o skazaniu, której skutki mogą być nie do naprawienia, i mogą powodować przez długi czas szkody, których naprawa pochłonęłaby setki tysięcy złotych, gdyby pokrzywdzona kiedykolwiek otrzymała takie środki do dyspozycji.

Metodyka nadużywania przepisu art. 212 kodeksu karnego

Nie można wykluczyć faktycznego skazania w przyszłości działaczki społecznej, rozgłaszanego już obecnie przez pracowników prezesa Sądu Okręgowego w Poznaniu powołanego przez Ministra Sprawiedliwości. Jednak to ewentualne skazanie samo mogłoby okazać się przestępstwem nie tylko z powodu braku podstaw formalnych i faktycznych do orzekania o rzekomym pomówieniu, ale i z powodów konstytucyjnych, a mianowicie z powodu niezgodności z Konstytucją przepisu art. 212 kodeksu karnego (kk), który dotyczy przestępstwa pomówienia.

Do zastosowania przepisu art. 212 kk trzeba spełnić wymogi formalne: (A) trzeba ustalić tożsamość konkretnej osoby pokrzywdzonej lub tożsamość konkretnej grupy osób pokrzywdzonych, które rzekomo zostały pomówione wobec osoby trzeciej; (B) trzeba ustalić okoliczności uzasadniające twierdzenie, że tożsamość pokrzywdzonego albo pokrzywdzonych mogła owa osoba trzecia ustalić w sytuacji lub w kontekście rzekomego pomówienia; (C) trzeba wykazać, że rzekome pomówienie mogło w oczach lub w odbiorze tej osoby trzeciej poniżać pokrzywdzonego lub pozbawiać go zaufania potrzebnego w działalności prowadzonej przezeń regularnie.

Z pewnością nie da się spełnić tych wymogów, dysponując tylko abstrakcyjnym pojęciem mającym za odniesienie nieokreśloną „grupę osób, lekarzy oddziałów anestezjologii i intensywnej terapii, w tym lekarzy anestezjologów”. Przepis art. 212 kk nie może służyć do ścigania za wyrażanie sądów abstrakcyjnych. Wyrażenie „świat jest okrutny” można by przecież uznać za pomówienie o okrucieństwo „anestezjologów” stanowiących część obecnego świata. Nowe kadry nowego Ministra Sprawiedliwości sięgnęły po metodykę wykładni prawa pochodzącą z dystopijnych wizji totalitarnej autokracji.

Ukrywanie podejrzenia zbrodni przed wyborami prezydenckimi w Polsce

Nielegalne stosowanie art. 212 kk jest następstwem naruszania przez Ministra Sprawiedliwości konstytucyjnego (art. 10) nakazu oddzielania władzy wykonawczej ministra od władzy sądowniczej prezesa sądu.

Jeśli Minister Sprawiedliwości jest przekonany, że ujawnienie zbrodni eutanazyjnego procederu w polskich szpitalach może pozbawić jego kolegów z partii politycznej lub rządu zaufania i szansy na zdobycie w bliskich wyborach stanowiska prezydenta, które dałoby im ogromny przyrost władzy i bezmiar korzyści osobistych, to trudno spodziewać się po nim rezygnacji z politycznego wykorzystania art. 212 kk w roli oręża przeciwko kłopotliwej działaczce społecznej. Konstytucja jednak nie tylko nie dopuszcza takiego oręża politycznego, lecz nadto gwarantuje wolność słowa niezbędną w demokracji do obrony przed patologią, przestępstwami, a także i przed szpitalną eutanazją.

Pora społecznie zmienić albo usunąć przepis z czasów dyktatury

Skoro rok sprawowania władzy w imię budowania demokracji i praworządności nie odsunął od polskich obywateli groźby prześladowania ich na podstawie art. 212 kk w odwecie za troskę o dobro publiczne, choć przepis ten od wielu lat wskazywano publicznie, z poparciem Rzecznika Praw Obywatelskich,6 jako sprzeczny z Konstytucją, to koniecznym jest (A) podjęcie po stronie społeczeństwa obywatelskiego, poza kręgami władzy, starań przynajmniej o wykluczenie stosowania tego przepisu w sprawach zadań publicznych lub w sprawach funkcjonariuszy publicznych, które obywatele powinni bez obaw kontrolować demokratycznie, jeśli nie (B) podjęcie starań o jego zupełne usunięcie z kodeksu karnego.7 Potrzebne są jak najszersze działania informacyjne ukazujące rozmiary zagrożeń tworzonych przez art. 212 kk, w szczególności przed istotnymi wyborami. Potrzebna jest świadomość, że rozmiary zastraszenia tym przepisem w Polsce pozostają niezmierzonymi, a skutkami zastraszenia mogą okazać się niewyobrażalne koszmary. Potrzebne są działania w Polsce i poza jej granicami, równoważące ministerialne bajania o praworządności, których słuchano w Pradze i w innych miejscach na świecie, gdzie minister marzący o krajowym poparciu politycznym na rzecz jego przyszłej zagranicznej kariery buduje fałszywe wrażenie, jakoby reprezentował rząd zmierzający w swej praktyce państwowej ku ideałom Europy, a nie ku gromadzeniu władzy dla osobistych korzyści w warunkach kurczenia się zasobów do podziału.

Skoro rząd nie chce budować demokracji i praworządności, to w demokracji powinni czynić to obywatele. Niestety na swój koszt. Demokracja jest drogim organizacyjnie ustrojem. Tanio można dostać dyktatora. W Polsce są jednak środki na leczenie dzieci i budowę uczciwego państwa.

Gdy sądownictwo w Polsce okazuje się narzędziem niszczenia społeczeństwa obywatelskiego, działaczy społecznych, ludzi wspierających sygnalistów i ujawniających krzywdy lub koszmarne zbrodnie, które politycy chcą za wszelką cenę ukryć, w szczególności w czasie przedwyborczym, trzeba wspierać ludzi zdecydowanych uczynić wobec ministra to, co dziecku uczynił bezduszny „lekarz”, który „Stanął w drzwiach i powiedział: »To już jest koniec«”. Należy powiedzieć politykom, że minął czas prześladowań społeczeństwa obywatelskiego opartych o narzędzia państwowego bezprawia odziedziczone po dyktaturze, takie jak art. 212 kk. Wielu politykom trzeba powiedzieć, że ich czas minął. To im trzeba wreszcie „wystawić Protokół Terapii Daremnej”.8

  1. Złożony dok. PDF pod has. dok.: 9883cbb70d55162d.

  2. www.gov.pl (22.06.2024).

  3. wiadomosci.wp.pl (13-10-2024 06:58).

  4. www.portalsamorzadowy.pl (14 października 2024 - 11:45).

  5. wiadomosci.onet.pl (11 października 2024, 17:24).

  6. Aktualne wezw. jako dok. PDF pod has. dok.: 38d8ada1926c95a6.

  7. Postulat zakazania oskarżeń o „pomówienia” w sprawach zadań lub w sprawach funkcjonariuszy publicznych albo zupełnego usunięcia przepisu o „pomówieniach” z kodeksu karnego zawiera się obecnie (2024 r.) w Inicjatywie Oddajcie Sądy Społeczeństwu (IOSS) koordynowanej przez Fundację Wolne Społeczeństwo.

  8. Copyright (C) 2024, CFA. Zezwala się na kopiowanie, rozpowszechnianie lub modyfikowanie niniejszego dokumentu na warunkach Licencji GNU Wolnej Dokumentacji w wersji 1.2 (tłum. pol.: GNU Free Documentation License) albo 1.1 (tłum. pol.: ISBN 83-7197-495-7, str. 1209) opublikowanej przez Free Software Foundation; częścią stałą (rozdziałem ustalonym), której nie należy przy tym zmieniać ani pomijać, jest tylko pierwszy akapit.